Od kilku tygodni nieustannie rozkminiałam jak zorganizować urodziny mojego dwulatka. Jest na tyle duży, że kolorowe balony były absolutnie obowiązkowe ale na tyle mały, że nie ma ulubionej bajki/bohatera który mógłby stanowić motyw przewodni. W końcu pomyślałam, że skoro kolorowe balony to must have to niech będzie to punkt wyjścia. Tak narodził się pomysł o tęczowych urodzinach.
Miałam plan.
Wszystko było dopracowane. W dniu urodzin miałam wykorzystać czas Adasiowej drzemki do tego aby uwiecznić na zdjęciach wszystkie elementy dekoracji, zrobić kilka fajnych ujęć i wrzucić później na bloga. Teoria swoje, praktyka swoje - standard. Rzeczywistość była taka, że goście mieli przyjść o godzinie 17:00, a o 16:00 biegałam jak oparzona w dresach, bez makijażu i w totalnym nieogarnięciu, podczas gdy mój syn spał już drugą godzinę i istniało realne zagrożenie, że obudzi się lada moment. Tak właśnie się stało, zatem zdjęcia niestety zostały zrobione na szybko, wręcz w biegu w momencie gdy pierwsi goście już się schodzili ;-)
Wracając do samego przyjęcia:
Aby nie przesadzić z ilością kolorów postanowiłam do tęczy dołożyć trochę złota. Co z tego wyszło? Może cokolwiek uda się zobaczyć na poniższych zdjęciach ;)
Większość gadżetów zamówiłam na allegro lub aliexpress - polecam zwłaszcza tę drugą opcję. Oczywiście zakupy trzeba zrobić ze sporym wyprzedzeniem ale warto, gdyż ceny są dużo bardziej przystępne, a wzornictwo często niespotykane.
W momencie robienia zdjęć wielu rzeczy jeszcze nie było na swoim miejscu, np brakowało pikerów w kształcie tęczy, nie uchwyciłam tęczowych galaretek (nad którymi męczyłam się kilka dobrych godzin :( ) no i nie ma tortu! Jedyne zdjęcie jakie mam to jeszcze z etapu produkcji - robiła go moja zdolna siostra :)
Oczywiście nie mam też żadnego zdjęcia z Adasiem, jak to możliwe? Tak czy siak, mimo mojego zdjęciowego nieogarnięcia impreza się udała. Były tańce, pyszne jedzonko, kochani goście i oczywiście prezentowy szał ;-) Solenizant był zadowolony a to chyba najważniejsze :) Jeszcze raz sto lat Synku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz