Kwarantanna dzień czternasty... a może trzynasty? Trudno powiedzieć... Mój syn patrzy na mnie maślanymi oczami i mówi: Mama... może zrobimy sobie tutaj domek? Wskazał na wątpliwej urody miejsce pod schodami, które właściwie nie służyło do niczego.
Pomyślałam sobie... właściwie dlaczego nie? Bujak i tak już miał wrócić na taras, a robienie "bazy" to frajda sama w sobie :) Wyjęłam z pod schodów wszystkie graty, lekko przeorganizowałam kąt obok kanapy (przy okazji zmieniłam gałki w starej komodzie i okazało się, że nie jest taka najgorsza ;)) i oto okazało się, że mamy do dyspozycji całkiem spory kąt do zorganizowania "domku". Wykorzystałam do tego nieużywane obecnie poduchy ogrodowe, które przykryłam kocem. Na to położyłam Adasiowe poduchy. Pomyślałam, że fajnie gdyby "domek" miał drzwi i w tej roli super sprawdziły się stare firanki (słynny ikeowy Lill) + kawałek sznurka przywiązany do barierki od schodów oraz ramy wiszącej na ścianie. Na koniec zaszalałam i dodałam trochę magii - podwiesiłam lampki choinkowe, dodałam futrzaste dywaniki oraz papierowe gwiazdki. Tym oto prostym sposobem powstała baza, która zapewne zostanie z nami do końca kwarantanny ;)
Robiliście coś podobnego u siebie? Jeśli nie to polecam! Wszyscy zachwyceni i duzi i mali :)
Świetny pomysł na zabawę z dzieckiem. W dodatku łatwy w wykonaniu, wystarczy masa poduszek i rozrywka zorganizowana. Za dzieciństwa też się tak bawiłam, uwielbiałam robić wszelkie "namioty" i "szałasy". Poza tym, przepiękne wnętrze!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się to prezentuje
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuń